W wakacje odwiedzil nas moj tata.Poniewaz jest on wielkim milosnikiem zamkow,zameczkow itp. obiektow, postanowilismy zabrac go do Alnwick Castle.
Mieszkamy okolo 65 mil od zamku, ale jeszcze do niego nie dotarlismy.Zawsze stalo cos na przeszkodzie, bo bilety do tanich nie naleza, bo trzeba poswiecic caly dzien a dzieci marudza.
No, ale nadszedl w koncu ten dzien, w ktorym zebralismy sie i pojechalismy w kierunku miasteczka Alnwick.
Samo miasteczko wydawalo sie wyludnione, ale zapewne dlatego, ze byla to niedziela, a samo centrum nie jest jakos specjlalnie zachwycajace :
Zamek natomiast wyglada imponujaco :
Alnwick Castle jest wlasnosca prywatna, jednak czesc zamku jest udostepniona dla zwiedzajacych.
Jezeli myslicie, ze znajdziecie tu wiele sladow Harrego Pottera, to bedziecie zawiedzeni.Oprocz pamiatek, ktore mozna kupic w sklepie tylu miotly, czy rozdzki, jedynie mozecie miec okazje (nie we wszystkie dni) wziac udzial w darmowej lekcji nauki latania na miotle.
A ja z Alnwick przywiozlam sobie takie oto naparsteczki.
Two fantastic thimbles!
OdpowiedzUsuńKiss
Es muy bonito y ya si puedes aprender hacer volar la escoba ya es........la repera.
OdpowiedzUsuńBesos
Najważniejsze, że mają tam naparstki ;)
OdpowiedzUsuńThey are very beautiful. I also have one of those. Kisses
OdpowiedzUsuń