W czasie majowych "wakacji" ( w Anglii dzieci maja tydzien wolnego w szkole) moja starsza corka spedzila kilka dni w Keswick. Mieszkala tam u babci swojej najlepszej przyjaciolki-Lizzie.Mialam wyobrazenie , ze to starsza angielska babulinka.Sue okazala sie w rezolutna kobieta z wigorem i wcale nie w wieku "typowej" babulinki.
Iga dostala od Sue juz kolejne zaproszenie.Niestety do poczatku angielskich wakacji trzeba jeszcze poczekac-rozpoczynaja sie tutaj dopiero 17 lipca.
Z pobytu w Keswick przywiozla mi takie oto dwa okazy:
Kewsick to niewielkie miasteczko usytuowane w bajecznej krainie zwanej Lake District, gdzie gory przeplataja sie z jeziorami.
Bylam tam, widzialam i chcialabym wrocic.
Moja corka rozpowszechnia moja pasje.Ostatnio powiedziala mi, ze mama jej drugiej przyjaciolki-Kate, rowniez kiedys zbierala naparstki.Ma obecnie schowane w pudeleczku.Chmm i tak sobie pomyslalam, ze musze jej jakis podarowac...moze znowu zapragnie zbierac i odswiezy swoja kolekcje?Co o tym pomysle sadziecie?
Fajne okazy :)
OdpowiedzUsuńa jak mama Kate nie zbiera to niech Tobie podaruje całe pudełeczko hihihi
Pozdrawiam
Bonito detalle de tu hija regalándote esos lindos dedales.
OdpowiedzUsuńBesos
Dois belos dedais.
OdpowiedzUsuńUm abraço e continuação de uma boa semana.
Very nice!
OdpowiedzUsuńTeż tak sobie pomyślałam jak Ewa ;)
OdpowiedzUsuńale, może podaruj jakiś i rzeczywiście kobieta znów połknie bakcyla :)
Pozdrawiam!
İmpressive :)
OdpowiedzUsuńKisses
and i will go to keswick again with lizzie :D
OdpowiedzUsuńSorry dear , it's not possible :(.
Usuńit is possible :D
OdpowiedzUsuń